Stefan Knapp przyszedł na świat 11 lipca 1921 roku o godzinie 03:00 w Biłgoraju jako jedno z pięciorga dzieci Antoniego Knapa i Julii Wnuk (drugie ‘p’ w nazwisku Stefana pojawiło się znacznie później, gdy po wojnie zmienił je na bardziej ‘szkockie’).
> Wczesne lata (1930-1939)
Raczej osamotniony wśród rówieśników, którym rodzice zakazywali zabawy z nim i jego rodzeństwem ze względu na polityczne sympatie i poglądy ojca, dużo czasu spędzał na samotnych zabawach. Jedną z nich było konstruowanie niewielkich młynów wodnych: ‘Obraz koła, które obracając się wprawia w ruch całą maszynerię, był dla mnie niewyczerpalnym źródłem zachwytu i pomysłów’. Motyw okręgu, koła czy sfery, podobnie jak organiczne, naturalne formy, powracać będą w kolejnych latach twórczości przyszłego artysty. Stefan przez całe swoje dzieciństwo żył w bliskości z naturą. Większość czasu spędzał na włóczędze po biłgorajskich lasach i łowieniu ryb – wodę uważał za swój żywioł.
Tworzył od najmłodszych lat. W domu rodzinnym matka Stefana przechowywała dziecinne pejzaże swojego syna. W lwowskiej Szkole Technicznej, do której przeniesiony został ze Szkoły Średniej (nie mógł jej znieść) zdobywał nagrody za swoje prace rysunkowe. Naukę nagle przerwał wybuch II wojny światowej w 1939 roku. Rodzice, by umożliwić dzieciom dalszą edukację, która na okupowanych przez nazistowskie Niemcy terenach została zakazana polskim uczniom, zdecydowali o przeprowadzce rodziny na ziemie zajęte przez Sowiecką Rosję. Po zajęciu Lwowa przez ZSRR Szkoła Techniczna, do której uczęszczał Stefan, nadal funkcjonowała – jednak nieco inaczej. Władzę przejęły Komitety Uczniowskie, zniknęła część kadry, zmniejszyła się liczba uczniów, brakowało dyscypliny. Kwitła za to propaganda. Uczniowie zobowiązani byli między innymi do malowania plakatów głoszących hasła wolnej i bezpłatnej nauki dla każdego. W procesie twórczym udział brał również, nie deklarujący wówczas żadnych sympatii lub antypatii politycznych, Knapp.
W ‘Kwadratowym słońcu’ wspomina: Paćkanie krzykliwymi barwami po wielkich płaszczyznach sprawiało mi ogromną frajdę.
> Syberia (1940-1941)
W roku 1940, wciąż jako uczeń , zdecydował się na przekroczenie linii demarkacyjnej i przedostanie się do części kraju okupowanej przez wojsko niemieckie. Wraz z przyjacielem wyruszyli jesienią. O ile droga na zachód przebiegała bez większych komplikacji, o tyle powrót okazał się być trudniejszy. Podróżników rozdzielono, a Stefan po raz pierwszy został aresztowany – trafił do więzienia w Rawie Ruskiej. Podczas transportu więźniów udało mu się uciec i przedostać ponownie do Lwowa, gdzie wznowił naukę. Wolność trwała krótko. Ujęty w trakcie ulicznej łapanki na jednej z lwowskich ulic Knapp trafił zimą tego samego roku do więzienia przy ulicy Kazimierzowskiej (tzw. Brygidki) we Lwowie.
Stamtąd wraz z pozostałymi więźniami przetransportowany został do więzienia w Chersoniu. To podczas tej 30-dniowej podróży młody Stefan zrozumiał, że nie zaszła żadna pomyłka, w którą wierzył tak on, jak i jego towarzysze niedoli. Nikt się za nimi nie wstawił. Nikt nie wyjaśnił, że są niewinni. Świat stał się okrutnym miejscem, pełnym okrutnych ludzi. Zapadła mu w pamięć przewożona w tym samym bydlęcym wagonie młoda matka ze swym martwym, maleńkim dzieckiem. Strażnik, poproszony o umożliwienie jej pochówku niemowlęcia, odepchnął od siebie ciałko i używając bagnetu, wrzucił je w głąb wagonu. ‘Poczuliśmy, że musi być coś bardzo nie w porządku z istotami ludzkimi, które stać na coś takiego. Można sponiewierać żywego człowieka, jeżeli zasłużył na karę – a nawet jeżeli nie zasłużył, przez nieporozumienie czy przez złośliwość – ale nie ciało zmarłego dziecka.’ Więzienie w Chersoniu pozostawało domem przyszłego artysty przez siedem miesięcy.
Ukojenie dla znękanego umysłu przynosiła mu twórcza praca, wszelkie kreatywne zajęcia jakim mógł oddawać się w więziennych warunkach.
Nauczył się wyrabiać masę plastyczną z kilkakrotnie przeżutego chleba. Tworzywo to pozwalało mu na wykonywanie guzików, figur szachowych, puzderek, kart do gry, a nawet cybuchów fajek modelowanych na kształt głów ich przyszłych właścicieli. Do malowania swoich ‘wyrobów’ używał barwników pozyskanych z sadzy, cebuli, wapna ze ścian, barwnika używanego do prania więziennej odzieży oraz krwi. Podejmował się też tatuowania współwięźniów. Władze więzienia, chcąc w pewnym sensie ‘nagrodzić’ działalność twórczą Stefana, przydzieliły mu dodatkową rację chleba, którą ten przeznaczył do ‘banku chleba’ utworzonego w celi. W zamian zyskał prawo do wszystkich okruchów z podłogi. Stefan Knapp otrzymał od Kolegium Specjalnego wyrok 5 lat pracy reedukacyjnej.
Paragraf, z jakiego przydzielona została mu kara, obejmował ludzi ‘o umysłach skażonych kapitalistycznymi ideami’. Po około dwutygodniowym pobycie w więzieniu tranzytowym w Charkowie został przetransportowany wraz z pozostałymi więźniami w okolice Archangielska, gdzie miał odbyć wyrok w obozie pracy. Jak się okazało – obóz należało przedtem wybudować.
Sytuacja, w jakiej znalazł się młody artysta, dla wielu byłaby ostateczną, beznadziejną. Większość nie szukałaby możliwości i pozytywów, a z pewnością nie dostrzegałaby rzeczy i zjawisk jakie dostrzegał Stefan. Zachwycały go gigantyczne ogniska rozpalane w dołach.
Zachwycał go widok powracających do obozu robotników, niosących w nocy rozświetlone pochodnie, drgające w mroźnym powietrzu niczym sznury świateł. Jak przyznaje w ‘Kwadratowym słońcu’: ‘Gdybym mógł zapomnieć o towarzyszących temu widokowi okolicznościach, hołubiłbym go w pamięci jak bezcenny skarb.’ Wrażliwy na kolor Knapp być może intuicyjnie poszukiwał barw. Potrafił dostrzec piękno w mieniących się w świetle drobinach żółci, zieleni, czerwieni rozkruszonego bloku zamarzniętego moczu.
Nawet w obozie nie porzucił sztuki. Tworzył nieprzerwanie – choć przypuszczalnie nie zawsze to, co rzeczywiście chciałby utrwalić. W podzięce za udzielenie czasowego zwolnienia od pracy naszkicował portret młodej lekarki. Korzystając jedynie z trzech kredek (czarnej, czerwonej i niebieskiej) na płótnie używanym do wytwarzania bandaży, rysował portrety osadzonych, malował hasła propagandowe i tworzył wizerunki stachanowców na podstawie zdjęć z kartoteki więziennej – portrety przerażonych ludzi.
> Armia Andersa (1941-1945)
Na mocy układu Sikorski-Majski latem 1941 roku został zwolniony z obozu, otrzymał wraz z kilkoma współwięźniami obywatelstwo ZSRR. Byli wolni. Jednak doświadczenia i sceny z Sybiru dręczyły go jeszcze przez wiele lat i miały ogromny wpływ na jego późniejszą twórczość.
Pierwsza była Moskwa. Knapp oraz kilku innych zwolnionych z obozu mężczyzn, dostał się tam pociągiem przewożącym transport drewna. Miasto okazało się być jednak niebezpieczne – po dwóch dniach zostali ujęci w ulicznej łapance, mieli powrócić na północ, ale tym razem udało im się zbiec. Nie posiadali pieniędzy, ani niczego co można by wymienić na jedzenie czy ubranie, byli zmuszeni żywić się tym co ukradli bądź upolowali. Oprócz wolności po opuszczeniu obozu nie zyskali nic. W nadziei na stałe źródło pożywienia i przedostania się na południe Europy byli więźniowie podjęli decyzję o przystąpieniu do Armii Czerwonej. Kierował nimi głód oraz trud przeżycia, armia rosyjska dawała im nadzieję na codzienny posiłek i szansę na wydostanie się z ZSRR.
Jednak los ponownie przygotował dla Stefana odmienny scenariusz; napotkany przypadkiem oficer, opowiedział mu o tworzącym się z pomocą Brytyjczyków Wojsku Polskim w Buzułuku oraz Polskim Rządzie działającym w Wielkiej Brytanii. Knapp opuścił swoich towarzyszy i ruszył w drogę, do wskazanego miejsca, aby dołączyć do Armii Andersa.
Na przełomie 1941 i 1942 roku kadetom tworzącego się Wojska Polskiego, złożono propozycję wstąpienia do Royal Air Force. Stefan, mając na uwadze swój zniszczony ciężką fizyczną pracą kręgosłup i doskwierający reumatyzm, którego przysporzyły mu syberyjskie mrozy, zgłosił chęć przystąpienia do lotnictwa. Czuł, że nie sprawdzi się w piechocie. Spod Uzbeckiej granicy przez port w Krasnowodzku i Pahlevi, Teheran – gdzie zachwycił się pracą rzemieślników, zajmujących się obróbką brązu – Bombaj i Cape Town oddział trafił do Glasgow, skąd skierowano Stefana do Hucnkall na pierwszy, podstawowy kurs RAF-u.
Knapp w Wielkiej Brytanii powrócił do rysunku. Szkicował portrety lotników z jednostki, przyjaciół i dowódców oraz gości pubu w Brighton. Później, już jako pilot Spitfire’a w egipskiej bazie w Fayid, na prośbę kolegów malował nad ich łóżkami wizerunki nagich kobiet. Proceder ten miał ciekawe konsekwencje – oceniono, że oficer o tak wyśmienitych zdolnościach plastycznych z pewnością będzie odpowiednim kandydatem dla włoskiej jednostki poszukującej pilota o szczególnie wyostrzonym wzroku. Tym sposobem Stefan Knapp w 1944 roku trafił do lotniczego wywiadu RAF. We Włoszech odbył też ostatni lot w ostatnim dniu II wojny światowej.
Krajobraz widziany z pokładu samolotu jak echo powracał w jego późniejszej twórczości pod postacią syntetycznych form i abstrakcyjnych plam, do których sprowadzić można było miasta, wsie, pola, lasy i jeziora widziane z góry. Doświadczenie wojny w sposób zrozumiały odcisnęło na artyście swoje piętno, jednocześnie w pewien sposób wyznaczając początek jego artystycznej drogi. ‘Latanie nauczyło mnie jeszcze jednej rzeczy. Granice są fikcją. Z wysokości 40 tysięcy stóp świat stanowi jedną całość. […] Jakie to głupie i małostkowe próbować rozbić okruch granitu, nakreślić linię na wartkim nurcie rzeki, uchwycić w garść jeden promień słońca i wołać – to mój!’
> Emigracja w Wielkiej Brytanii (1945-)
Latem 1945 roku powrócił do Wielkiej Brytanii. Jako pierwszy żołnierz lotnictwa rozpoczął naukę w Centralnej Szkole Sztuk Pięknych i Rzemiosł w Londynie, realizując tym samym swoje największe marzenie. Niestety, obowiązki wojskowego i studia artystyczne nie szły ze sobą w parze. Stefan, chcąc kontynuować naukę, zmuszony był do wystąpienia o bezpłatny urlop z lotnictwa. By opłacić czesne i materiały do pracy poza szkołą podejmował się różnego rodzaju prac dorywczych: wykonywał rysunki komercyjne, portrety wojskowych i ich żon, lettering czy ilustracje prasowe. Dopiero po roku nauki udało mu się uzyskać rządowe stypendium dla byłych wojskowych, co znacznie poprawiło jego budżet. Podjął też równolegle naukę w Slade.
Doświadczenia obozu, tułaczki i wojny nie opuściły Stefana, dręczyły go wspomnienia traumatycznych wydarzeń i senne koszmary. Poczuł przymus uzewnętrznienia ich, pokazania z czym mierzyć się musi psychika jednostki doprowadzonej na skraj człowieczeństwa, usiłującej powrócić do świata. Poczucie winy wobec tych, którym nie udało się przetrwać koszmaru wojny było częstym zjawiskiem pośród ocalałych. Kilka lat wcześniej Knapp przyznał: ‘Na tym etapie żaden z nas nie był jeszcze tak do końca przekonany, że ma prawo żyć – życie było raczej rodzajem jałmużny, którą należy przyjmować pokornie i z wdzięcznością.’
Stworzył serię obrazów będących odbiciem doświadczeń, zarówno jego samego, jak i milionów innych, których spotkał podobny los. W tych ekspresyjnych przedstawieniach ogromną rolę spełnia linia i intensywny kolor jako wiodące środki wyrazu. Prace podejmują motyw rozłąki i poszukiwania matki i dziecka (wspomnienie kobiety w pociągu, rozłąka z własną matką), głodu, desperacji i rozpaczy, w końcu szaleństwa i odczłowieczenia. Jedna z prac – ‘Jedzący’ – zaprezentowana została już w grudniu 1945 roku podczas wystawy grupy The Hampstead Artists Council w Studio House w Londynie. Obrazy jako seria wystawione zostały w Jabe Gallery w Londynie w 1947 roku. Właściciel galerii, wiedząc jakie emocje stoją za tymi pracami, udzielił Knappowi przestrzeni ekspozycyjnej za darmo. Stanisławie Kuszelewskiej, autorce felietonu ‘Artyści mówią prawdę’ powiedział: ‘He will return to sunshine now.’ Pareidolia jest zjawiskiem dopatrywania się znanych kształtów w przypadkowych formach. Przypuszczalnie to właśnie ten mechanizm dał początek fascynacji Stefana Knappa, która całkowicie zaprzątnęła jego umysł z końcem lat 40. Przemierzając londyńskie parki i ogrody poszukiwał niecodziennych form wśród gałęzi i korzeni drzew. Najciekawsze ‘okazy’ zabierał do swojej pracowni, gdzie po zdjęciu kory, polerował i zabezpieczał powierzchnię drewna. Starał się jak najmniej ingerować w jego strukturę i tkankę, czasem obcinając zbędną gałązkę lub uzupełniając obiekt naturalnym materiałem np. kością. Tworów tych nigdy nie nazywał rzeźbami. Uważał je za świetnych trenerów wyobraźni, zmuszających do naginania ich samych do znanej formy lub definiowania ich na nowo. Martwy przedmiot dzięki interpretacji artysty zyskiwał życie jako samorodne dzieło sztuki. Wciąż jako student, w 1947 roku, wystawił swoje ‘okazy’ w London Gallery. Ich organiczne formy pobrzmiewają w kolejnych latach w jego rzeźbiarskich realizacjach.
> Pierwsze prace i wystawy (1950-)
Z początkiem lat 50. Stefan Knapp, uzyskawszy znaczną sumę pieniędzy po sprzedaży szeregu patentów, zamknął się na ponad rok w pracowni, by odnaleźć kierunek i sprecyzować swoją twórczość. Zgromadził zapasy, właściwie nie wychodził na zewnątrz i jak określił, zaczął od zera. Tworzył rysunki opisowe i projekty prac aby dotrzeć do sedna tematu, malował i niszczył dziesiątki obrazów. Za cel postawił sobie wyizolowanie idei z przedstawionego obiektu, ‘wydestylowanie’ istoty przedmiotu i plastyczne jej przedstawienie. Knapp twierdził, że wszystko co żyje da się sprowadzić do dwóch podstawowych elementów: kręgosłupa ze szczytem i podstawą stanowiącego o charakterze i ruchu oraz nałożonej na ten kręgosłup tkanki, tworzącej formę. Nie chodziło jednak o wynaturzenie i eksperymentowanie z obrazowanymi formami, a dotarcie do ich najbardziej podstawowych znaczeń i nauczenie się przedstawiania sposobu, w jaki znaczenia te ze sobą korespondują. Według Knappa wszystko zależy od kontekstu i relacji pomiędzy poszczególnymi obiektami, jak też obiektami a ich odbiorcą. Jako przykład takich zależności podał chociażby psa, który był mu przyjacielem w czasie pokoju i pożywieniem w czasie głodów wojny, czy drzewo, które może stanowić ozdobę i dać cień lub spłonąć ogrzewając zmarzniętych. Pisał: ‘W każdej dziedzinie wiem więcej o tym, co ogólne, niż o tym co szczegółowe; więcej o cechach wspólnych niż o różnicach. Więcej wiem o drzewie niż o rosyjskim świerku czy włoskiej sośnie. […] Człowiek, Drzewo i Rzeka to abstrakcja. To symbole […].’ By skutecznie zobrazować te abstrakcje należało wypracować odpowiedni, indywidualny język form i symboli. Jednym z nich jest, przewijający się w jego późniejszej twórczości, ‘homo-piscus’ – połączenie człowieka i ryby, w rozumieniu artysty ostateczny symbol życia, które wyszło z wody i opanowało ląd.
W roku 1953 nastąpił przełom. W poczuciu, że oto stworzył coś, co należy tylko do niego i że stał się aktywnym uczestnikiem kreacji otaczającego go świata – ‘powrócił’ do życia. A raczej ‘rozpoczął’ życie. Wszystko co przedtem było wynikiem działań sił od niego niezależnych i ludzi, od których z kolei zależny był on. Teraz czuł, że wszystko jest w jego rękach. Po osiemnastu miesiącach prób i poszukiwań Knapp odkrył swój sposób artystycznego wyrazu. Odnajdywanie wewnętrznych znaczeń obiektów wywodzących się z natury stało się dla niego podstawowym punktem wyjścia dla jego sztuki. Prace powstałe w tym czasie zdają się przedstawiać świat nie odtworzony, a zrekonstruowany i zsyntetyzowany przez artystę na podstawie jego wewnętrznego ‘manifestu’.
Szereg wyselekcjonowanych przez artystę prac z okresu poszukiwań własnej drogi wystawiono w 1954 roku w Londyńskiej Hanover Gallery. Ekspozycja była ogromnym sukcesem – Knapp sprzedał 26 obrazów, otrzymał propozycję wystawienia swoich prac w londyńskiej Tooth Gallery i Paryżu oraz przyjął zamówienie na dwa wielkoformatowe dzieła: dla Hallfield School w Westminster i sklepu Bentall w Kingston.
Płótno wykonane dla Bentall było największym w dotychczasowej karierze Stefana Knappa – by stworzyć obraz korzystał z użyczonego mu kortu tenisowego.
Knapp wierzył, że sztuka powinna być dla ludzi, dostępna i bliska. Wychodząc z tego założenia, mając na uwadze, że w Hallfield tworzy dzieło, które oglądać będą dzieci, zadecydował o zawieszeniu pracy jak najniżej, niemal na poziomie gruntu tak, by mali odbiory traktowali je jak element swojego otoczenia. Niestety, dziecięce dłonie dotykające płótna powodowały niezamierzone szkody, a w konsekwencji niszczenie wizerunku. Należało znaleźć metodę pozwalającą na zachowanie prac w nienaruszonym stanie, bez względu na sposób i miejsce ekspozycji.
Istotny jest przypadek. Czasem chwila zadecydować może o całej naszej przyszłości.
Pewnego dnia około połowy lat 50. Stefan spotkał się z dziewczyną. Miała przy sobie emaliowaną, zabytkową broszę z Limoges, którą wyniosła z domu bez wiedzy rodziców. Stefan upuścił cacko na ziemię, a zdobiąca je emalia rozbiła się. Spanikowany postanowił pokryć koszt naprawy, jednak żaden z lokalnych jubilerów nie podjął się pracy. Knapp udał się nawet do zakładów jubilerskich w Szwajcarii, Austrii, Niemczech i w końcu samym Limoges. Nigdzie nie uzyskał pomocy. Zdesperowany artysta poprosił o możliwość skorzystania z pracowni i pieca w Royal College of Art i rozpoczął eksperymenty na próbkach emalii. W ciągu dwóch dni udało mu się naprawić broszę tak, że na jej powierzchni nie pozostał żaden ślad po uszkodzeniu. Ozdoba została później sprzedana przez rodzinę dziewczyny za kwotę 28000 funtów – nikt nie wiedział, że kiedykolwiek uległa zniszczeniu.
> Początki pracy z emalią (1955-)
Emalia zafascynowała Stefana. Dawała możliwość zachowania żywych barw, była trwała i odporna na warunki atmosferyczne. Rozpoczął się nowy etap jego twórczości. Pierwotnie tworzył na miedzi, metodą Cloissoné – emalii komórkowej, najstarszej ze znanych metod. Rysunek, utworzony z przymocowanych do powierzchni metalu blaszek, wypełniał emalią jubilerską. W ten sposób tworzył abstrakcyjne reliefy o żywych barwach, wciąż nawiązujące w swej formie do wypracowanego ‘symbolicznego’ sposobu wyrazu. Jednocześnie Knapp pracował nad metodą połączenia emalii i rzeźby, silnie związanej z jego malarstwem. Artysta pragnął połączyć obie metody, by uzyskać efekt ‘jednorodności’ swej sztuki. Starania te kontynuował właściwie do ostatnich lat swojego życia. Organiczne w swej formie, wykonane z brązu twory nawiązywały do kształtów korzeni, gałęzi i narośli na powierzchni drzew, które kilka lat wcześniej wykorzystywał w swojej pracy.
Nowatorskie, emaliowane obrazy i brązowe rzeźby zaprezentował na swojej pierwszej amerykańskiej wystawie w Pierre Matisse Gallery w Nowym Yorku w 1957 roku. Ekspozycja otworzyła dla niego kolejne drzwi.
Knapp dążył w swojej twórczości do osiągnięcia ogromnej skali. Jego zamysłem było połączenie sztuk – dokładnie wielkoformatowych emalii, która jest najtrwalszą z opracowanych przez niego metod i architektury. Uważał, że sztuka nie jest świętością, nie spełnia funkcji społecznej czy politycznej, a stanowi tło naszego życia. Dzieła, zgodnie z jego wolą, dostępne powinny być dla każdego, poza przestrzenią galerii, a dekorowanie z jej pomocą budynków jest ku temu najwłaściwszą drogą. Jednakże stosowana przez niego blacha miedziana okazała się być niewystarczającym tworzywem do realizowania podobnych planów – była zbyt miękka by udźwignąć emalię, wielkie arkusze gięły się pod jej ciężarem. Knapp opracował inną metodę: emalię na stali. Stalowe panele oczyszczano i poddawano obróbce kwasami oraz zanurzano w roztworze niklu. Powierzchnię gruntowano warstwą porcelany. Na tak przygotowane podłoże artysta nakładał warstwy emalii, a każda z warstw wypalana była oddzielnie w około 800—850°C w specjalnie zaprojektowanym do tego celu ogromnym piecu. Zmienił się też sam sposób aplikowania koloru.
Knapp zaczął eksperymentować z ‘wylewaniem’ emalii wprost na podłoże. Powstające w ten sposób plamy intensywnych, kontrastujących ze sobą barw tworzyły abstrakcyjne kompozycje złożone z wyłaniających się z pozornego chaosu form, porównywane do map czy pejzaży. Rzeczywiście, w realizacjach tych dostrzec można wspomnienia widzianych z pokładu samolotu krajobrazów jakie zostały z artystą od czasu spędzonego w RAF.
Tą metodą Stefan Knapp wykonał, m. in. 17 zamówionych w 1958 roku murali, każdy o powierzchni 10 metrów kwadratowych, mających ozdobić główne wejście nowego terminalu nr 3 londyńskiego portu lotniczego Heathrow. Zamiarem artysty było ukazanie w emaliach ruchu galaktyk, cząsteczek we wszechświecie oraz ruchu obiektów stworzonych przez człowieka. Podczas otwarcia powiedział: ‘Kiedy patrzę w niebo, widzę nie tylko masę powietrza zdobionego płynącymi chmurami – lub nocą, czarną kopułę z kilkoma gwiazdami. Moja wizja przestrzeni jest pełna barwnych form, które dają mi pozytywne duchowe spełnienie, tak istotne w moim życiu.’ Tą wizją Knapp chciał podzielić się z tysiącami pasażerów, korzystających przez kolejne lata z lotniska Heathrow.
> Rozwój techniki i wyjście poza Wielką Brytanię (1960-)
Zyskujący coraz to większą renomę Knapp otrzymywał kolejne zlecenia, w tym u boku artystów światowej sławy. W 1959 roku zrealizował emalię dla przedsiębiorstwa Seagram na potrzeby nowo wybudowanego wieżowca projektu Ludwiga Miesa van der Rohe. Początkowo prezentowany w ambasadzie amerykańskiej w Londynie obraz zainstalowany został w lobby nowojorskiego biurowca obok prac wielkich Pabla Picassa, Joana Miró i Harrego Bertoi.
Najbardziej znaną, i zdecydowanie największą, realizacją Stefana Knappa pozostaje jednak gigantyczny mural zainstalowany na ścianie jednego ze sklepów sieci Alexanders w Paramus, New Jersey. Mierzącą około 60 metrów długości i 15 metrów wysokości abstrakcję zamówił w 1960 roku George Farkas, prezes Alexander’s Corporation. Do jej stworzenia użyto 280 paneli stalowych o łącznej wadze 250 ton. By móc zrealizować tak wielkie przedsięwzięcie Stefan uzyskał zgodę na wykorzystanie hangaru lotniczego w Drayton w charakterze studia. Postępy pracy kontrolował wspinając się na dźwigary dachu i obserwując z wysokości dzieło rozłożone na kozłach na podłodze budynku. Niezwykle dynamiczna, barwna, pozornie chaotyczna kompozycja wykonana została według przygotowanego wcześniej projektu z inżynierską precyzją. Kolejne warstwy koloru ‘wylewane’ były za pomocą łyżki, a artysta, by nie uszkodzić emalii, poruszał się po jej powierzchni na specjalnie zabezpieczonych nartach, czym wywołał medialną, międzynarodową sensację.
Zadowolony z realizacji Farkas zamówił u Knappa kolejne dzieło, tym razem relief. Nie wiedział jednak, że podobne zamówienie u Salvadora Dalego złożył już jego syn. Dali jednak, wiedząc, że nie będzie w stanie stworzyć dzieła odpowiedniego do montażu zewnętrznego i odpornego na warunki atmosferyczne zaproponował, by Stefan wykonał mural według jego projektu. Gdy ten odmówił, Farkas opłacił Dalego rekompensując mu utratę zlecenia, a Knapp w 1967 roku wykonał relief składający się z kwadratowych paneli z umieszczonymi na nich malowanymi cylindrycznie półsferami. Dzieło to, jak się później okazało, stało się zapowiedzią kolejnej zmiany w sztuce Stefana Knappa.
Na zamówienie rodziny Farkas Stefan wykonał cztery gigantyczne panneau – w New Jersey, na Mannhatanie, w White Plains i Valley Stream. Ostatnie składało się z 450 paneli. Rozłożone na łąkach w Surrey dzieło dało się objąć wzrokiem jedynie z pokładu helikoptera.
W 1962 roku odbyła się pierwsza wystawa sztuki Stefana Knappa w ojczyźnie. W Galerii Sztuki Związku Polskich Artystów Plastyków w Warszawie zostało zaprezentowane 15 emalii i 5 obrazów olejnych jego autorstwa. Tego samego roku artysta zakupił apartament w Le Lavandou na Lazurowym Wybrzeżu, które w przyszłości stało się też jego ‘sezonowym studio’ w pobliskim La Mole. Stworzył tam serię obrazów malowanych farbami akrylowymi; francuski klimat okazał się być łaskawszy dla tego medium niż wilgotne, angielskie powietrze.
Rok później Knapp nabył dwa nieduże domki w Sandhills naprzeciwko studia, które wynajmował. Przeprowadzka z hałaśliwego Londynu oferowała mu spokój i wyciszenie. Kontynuował tu pracę nad bardziej ‘kontrolowaną’ sztuką, odchodząc powoli od dynamicznych, abstrakcyjnych kompozycji kontrastujących plam w kierunku spokojnych, wręcz onirycznych przedstawień złożonych z form wydających się być zawieszonymi w przestrzeni wypełnionej łagodnie przenikającymi się barwami. Ich początkiem stały się eksperymenty z plastikiem, który ‘rozciągany’ z pomocą ciepłego powietrza pozwalał na tworzenie fantastycznych kształtów. Te ‘organiczne rzeźby’ były kolejną ścieżką na jakiej artysta poszukiwał wewnętrznych sensów i znaczeń wywodzących się z natury.
Inaczej jednak niż w przypadku rzeczywiście naturalnych ‘okazów’ kształt tych przywodzących na myśl jakiegoś rodzaju kosmiczną faunę i florę tworów determinowany był wyłącznie przez artystę. 11 rzeźb, odlanych w aluminium, zaprezentowanych zostało na monachijskiej wystawie w Galerie Günter Franke w 1968 roku.
> Globalny zasięg prac artysty (1970-)
Dążenia Knappa w kierunku ‘opanowania’ form w jego sztuce (tak rzeźbie jak i malarstwie) znalazły odzwierciedlenie między innymi w dziełach zrealizowanych dla nowej auli Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i powstającego atrium olsztyńskiego Planetarium.
W 1971 roku Stefan uczestniczył w Sympozjum Kopernikowskim, zorganizowanym w Olsztynie z okazji zbliżającej się 500. Rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Artysta zaproponował, jako element celebracji jubileuszu astronoma, stworzenie panneau w obu miastach.
Zarówno toruńska jak i olsztyńska realizacja, ukończone kolejno w 1972 i 1974 roku, koncentrują się wokół tematyki ciał niebieskich. Dodatkowo w uniwersytecki mural wkomponowany został portret Kopernika, wpisany w tarczę zegara. Podobny wizerunek znalazł się też w foyer auli (został skradziony), a kolejny trafił do Biłgoraja, gdzie przez władze miejskie przekazany został do Muzeum w Biłgoraju. W 1979 roku przeniesiony został do biłgorajskiego Liceum Ogólnokształcącego im. ONZ.
W roku 1974 British Council zaoferowała sfinansowanie drugiej wystawy Knappa w Polsce. Na ogromnej ekspozycji zorganizowanej w warszawskiej Zachęcie, otwartej w listopadzie 1974 roku, artysta zaprezentował szereg wybranych dzieł malarskich – 33 akryle i 32 emalie na stali- rzeźby oraz tapiserie. Pokazano wówczas 73 prace artysty.
Knapp w ciągu całej swojej kariery artystycznej wiele podróżował. Jednak w latach 70. coraz częściej decydował się na długie wyjazdy na Lazurowe Wybrzeże, gdzie oprócz mieszkania miał też pracownię, użyczoną mu przez zaprzyjaźnioną rodzinę. Francuskie krajobrazy i plaże inspirowały artystę do podejmowania nowych tematów. Tam powstawały geometryczne ‘erotyki’ i senne, odrealnione pejzaże określone później przez jego żonę Cathy Knapp mianem ‘symbolicznych’. Precyzyjnie zdefiniowane formy Knapp odmalowywał na płótnie w kilku etapach nakładając kolejne, niezwykle cienkie warstwy farby. Kształty, czy to ciał w ‘erotykach’, czy nawiązujące do otaczającej go natury, umieszczał w świetlistych, gradientowych tłach i sceneriach. Mimo, iż kolor pozostawał dla niego nadal niezwykle istotny i stanowił główny środek wyrazu, plama barwna jaką stosował w początkach swej drogi została przez niego ‘ujarzmiona’. Pozbawiona pozorów przypadkowości, określona i osadzona w kompozycji, tak akrylowej jak i w emalii, we wręcz pedantyczny sposób.
W tej konwencji powstał też ‘Krzyż watykański’, zamówiony w 1983 roku przez The Woodard Foundation jako prezent dla Jana Pawła II. Wykonany w technice emalii na stali obraz został przyjęty do kolekcji watykańskiej. Krzyż obok sfery stanowił częsty motyw w twórczości Stefana Knappa. Podobne realizacje artysta wykonał dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z okazji wizyty papieża na lubelskiej uczelni w 1987 roku. Kolejny ‘Krzyż’ przekazany został natomiast do parafii św. Jerzego w Biłgoraju.
Rok wcześniej Stefan Knapp zrealizował, podejmujące zupełnie odmienną od sakralnej tematykę lecz utrzymane w nowej ‘spokojnej’ stylistyce, zamówienie na mural dla otwartej ponownie po latach Grabowski Gallery w Londynie. Motyw dzieła nawiązywał ściśle do oferty instytucji – oprócz oczywistych wydarzeń artystycznych galeria zapraszała gości do mieszczącej się w jej wnętrzach ekskluzywnej restauracji, oferującej wyśmienitej jakości wino. Ten nowatorski koncept miały podkreślać, umieszczone w składającej się ze 114 paneli kompozycji nad wejściem, formy przypominające kieliszki, korkociągi oraz obrazy przedstawiające stopy depczące winogrona. Emalie znalazły się także we wnętrzach sal i w patio na tyłach galerii.
Stefan Knapp, jak sam przyznawał, był miłośnikiem dobrego wina. Podczas swoich pobytów we Francji organizował nawet wystawy swoich dzieł w winiarniach w Vignelaure, Château La Jaubertie czy Château Prieure-Lichine. Jego obrazy trafiały na etykiety francuskich win, między innymi Château La Jaubertie w Bergerac. Lecz nie tylko. Dwa z jego dzieł znalazło się na okładkach płyt ‘Experiments with ice’ z 1981 roku ( jedyny album brytyjskiej grupy “Coldwave”, w której perkusistą był syn Stefana – Robin) oraz ‘The best of Alan Parsons Project’ z roku 1987.
> Koniec zimnej wojny i zaangażowanie dla ojczyzny (1960-)
Począwszy od lat 60. Stefan Knapp w miarę możliwości, odwiedzał Polskę i rodzinę w Biłgoraju. Próbował przenieść swoją sztukę na ojczysty grunt. Oprócz realizacji w Toruniu i Olsztynie wykonał też dwa murale dla powstającego warszawskiego metra, umieszczone na stacjach Pole Mokotowskie i Wilanowska – są to ostatnie jego dzieła przekazane do Polski. Nigdy nie opatentował wynalezionej przez siebie metody tworzenia emalii na stali, zdobytą wiedzę chciał głosić dalej, by szarość polskiej architektury przełamać żywym, trwałym kolorem. W 1988 roku podczas uroczystości przekazania na ręce prezydenta Warszawy muralu dla metra wyraził nadzieję na możliwość utworzenia kursów z zakresu emalii w Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie i przy Fabryce Naczyń Emaliowanych w Olkuszu. Podczas ekspozycji w warszawskiej Zachęcie szukał polskich tkaczy, którzy mogliby wykonywać tapiserie według jego projektu. Do Muzeum w Biłgoraju podarował jeden ze swoich obrazów, uczestniczył w organizowanych w mieście spotkaniach z młodzieżą, a w 1987 roku z Frankiem Dobia oraz Abrachamem Scherem zaangażował się w renowację biłgorajskiego cmentarza żydowskiego.
Podczas II wojny światowej naziści usunęli macewy z terenu cmentarza i użyli ich do wybrukowania drogi. Dzięki staraniom Knappa, Dobii i Schera w 1989 roku ocalałe płyty nagrobne, poddane renowacji, powróciły na właściwe im miejsce. Knapp jest też autorem projektu ufundowanego przez Abrama Schera pomnika ‘Ku pamięci i czci Żydom, ofiarom zagłady’, znajdującego się w Hrubieszowie.
Już w latach 50. Stefan brał udział w londyńskich wystawach zbiorowych, prezentujących prace artystów żydowskich. Jedną z nich była ekspozycja mająca uczcić 300. Rocznicę wydania dekretu Cromwella przywracającego Żydom możliwość osiedlania się i praktykowania na terenie Anglii. Czasem wymieniany był jako jeden z artystów żydowskiego pochodzenia, jak podczas wystawy w R.B.A Gallery w 1956 roku.
W latach 90. Knapp stworzył serię obrazów przedstawiających macewy, inspirowane były ich sepulkralną symboliką. Znaczenie symboli umieszczanych na płytach nagrobnych fascynowało go od czasów dzieciństwa.
Zainspirowany restauracją biłgorajskiego cmentarza artysta namalował szereg obrazów w oparciu o znaczenie konkretnych, nagrobnych przedstawień. Prace te Frank Dobia przekazał Jewish Holocaust Centre w Melbourne. Knapp przez lata usiłował połączyć swoją sztukę w jednolitą całość i skutecznie spoić malarstwo, emalię i rzeźbę. Udało mu się to z końcem lat 80., kiedy zaczął łączyć ze sobą emaliowane płyty tworząc wysokie obeliski i piramidy. Pracując nad coraz to nowymi projektami emaliowanych rzeźb wypełniał nimi swój ogród. Rozbawieni widokiem wyrastających co chwila zza ogrodzenia kolejnych realizacji sąsiedzi komentowali: ‘To bardzo nie-Surrey’.
Swoje piramidy i emaliowane murale zaprezentował na wystawie w niewielkim francuskim miasteczku Méru w 1994 roku. Była to ostatnia ekspozycja artysty.
> Podsumowanie
Knapp żył sztuką do końca. Jak sam podkreślał – stanowiła ona esencję jego istnienia. W ostatnich latach wciąż nieprzerwanie pracował, pozostawił po sobie ogromny dorobek artystyczny oraz wiele przerwanych projektów.
12 listopada 1996 roku, przebywając w swojej pracowni, doznał zawału. Zmarł w wieku 75 lat.
Stefan Knapp określany był jako symbolista, surrealista, konceptualista, czy twórca abstrakcyjnego impresjonizmu. Był zestawiany z Pollockiem, Klee i Dubuffetem. Z uwagi na jego wczesne ekspresyjne dzieła oraz niezwykłą wrażliwość na barwę, jego twórczość została porównana przez Johna Russela do sztuki Kandinskyego. Określano go nawet mianem Prometeusza sztuki współczesnej – tyle, że zamiast ognia miał wykraść bogom kolor. Nazywano go artystą, projektantem, rzemieślnikiem i hutnikiem. Colin Parnell stwierdził, iż Knapp dokonał historycznego przełomu: ‘It’s said that when it comes to innovation in the art of enameling, there are two names, Fabergé and Knapp.’ Żadna z tych opinii czy etykiet nie interesowała Stefana Knappa. Wymykał się wszelkim ramom. Nie należał do grup artystycznych, nie inspirował się sztuką innych twórców. Jak napisał w ‘Kwadratowym słońcu’: ‘Wiedziałem, czego chcę. A chciałem jednego: raczej poświęcić całą karierę artystyczną, całe życie na zrobienie drobiazgu po swojemu, niż osiągnąć wiele dzięki naśladowaniu kogokolwiek.’
Stefan Knapp wierzył, że sztukę należy ‘wypuścić’ z galerii, dać ją ludziom. Wierzył, że w tym często smutnym świecie to kolor jest prawdziwą radością, a właśnie to – przede wszystkim – chciał ofiarować swoim odbiorcom.
Maja Toczona – Wal
Muzeum Ziemi Biłgorajskiej w Biłgoraju